Julia i Jakub – laureaci II edycji „Sprawnego stażu” – kontynuują rozmowę na temat udziału w projekcie i po zakończeniu stażu dzielą się swoimi doświadczeniami. Opowiadają o tym, co zmieniło się w ich życiu, jak odnaleźli się w korporacji oraz z jakimi trudnościami musieli się zmierzyć. Ujawniają także, czy ich neuroatypowość spotkała się ze zrozumieniem w pracy. Ze stażystami rozmawia koordynatorka programu – Agnieszka Zborowska.

Czym zajmowaliście się na stażu?

Jakub: Pierwszy miesiąc był okresem wdrożenia – w tym czasie nauczyłem się wszystkich procedur obowiązujących w Accenture. Podstawą mojej działalności w pracy było codzienne przygotowywanie raportów dotyczących stanu naszych zobowiązań wobec kontrahentów oraz odwrotnie. Rozsyłałem także faktury do kontrahentów. To były dwa podstawowe zadania, które wykonywałem za każdym razem, kiedy tego wymagały, ale były też oczywiście inne obowiązki, takie jak wykonanie bazy z danymi naszych kontrahentów.

Julia: W Symfonii akurat wstrzeliłam się w taki okres, w którym było bardzo dużo szkoleń certyfikacyjnych dla partnerów. Nadzorowałam przebieg wszystkich szkoleń, wystawiałam certyfikaty. Razem z koleżanką z zespołu zajmowałam się też social mediami. W związku z tym przygotowywałam content, pisałam posty, stworzyłam grupę na Facebooku dotyczącą tego projektu. Dokonywałam także analizy konkurencji, a jak ktoś jechał na urlop, to przekazywał mi swoje obowiązki. Dużo pracowałam na produkcie Symfonii, czyli na szkoleniach i całej Akademii. Szkolenia certyfikacyjne zakończyły się wraz ze stażem. Po odbyciu stażu dostałam umowę o pracę i swój własny projekt powiązany z edukacją, co mnie bardzo cieszy. Obecnie jestem związana ze szkołami wyższymi, z którymi nawiązuję współpracę z ramienia firmy i przedstawiam im nasz produkt. W moich rękach jest oferta dla edukacji i nadal zajmuję się social mediami.

Staż był dla Was intensywnym czasem rozwoju i zapoznawania się z firmą. Jak przebiegły te 3 miesiące?

Jakub: Pierwszy miesiąc to były głównie szkolenia. W tym czasie miałem drobne zadania, które były nadzorowane przez innych pracowników. Pozwoliły mi one zorientować się w procesach i przełożyć wiedzę na praktykę. Przez kolejne dwa miesiące realizowałem określony zakres obowiązków i byłem włączony do codziennej pracy. Szkolenia zdarzały się wtedy w pojedyncze dni, a dominowała zwykła praca. Moje główne zadania były powtarzalne, ale z powodu innych dodatkowych obowiązków czas pracy nie był aż tak przewidywalny.

Julia: Pierwszy miesiąc był bardzo intensywny pod względem szkoleń i onboardingu. To był czas zapoznawania się ze wszystkim. Ten początek był troszeczkę stresujący, ale nie dlatego, że miałam dużo obowiązków, czy ktoś nie chciał mi pomagać, bo zawsze miałam wsparcie. Po prostu musiałam zapoznać się z całą specyfiką pracy w Symfonii i wdrożyć. Tak naprawdę bardzo miło i sprawnie wszystko przebiegło. Dwa ostatnie miesiące były czasem, kiedy zaczęłam się wdrażać i wszystko stało się dla mnie jasne.

Czego nauczyliście się podczas stażu?

Jakub: Na pewno nauczyłem się obsługi programu SAP – kiedy rozpoczynałem staż w Accenture, to nie miałem absolutnie żadnego przygotowania z tego zakresu. Na uczelni był taki przedmiot jak obsługa systemu księgowego, ale uczyliśmy się tam jedynie podstawowych funkcji programu Symfonia. Na stażu zapoznałem się z SAP-em i opanowałem jego poszczególne funkcje. Podczas stażu wykorzystałem także znajomość języków obcych. Pracowałem dla niemieckiej firmy i kontaktowałem się z klientami z Niemiec. W tym języku prowadziłem korespondencję mailową i uczestniczyłem w porannych konferencjach. Naszym językiem pracy był natomiast język angielski – systemy w całości były skonfigurowane po angielsku. W moim zespole byli głównie Polacy, ale jeśli w gronie odbiorców znalazł się obcokrajowiec, to oczywiście używaliśmy języka angielskiego.

Julia: Podobnie jak Kuba w trakcie stażu nauczyłam się głównie twardych umiejętności, tylko nie pracowałam w programie SAP, a w programie Kameleon. Bardzo spodobały mi się zasady i sposób pracy w dużej firmie, bardziej korporacyjnej. Dowiedziałam się, jak wszystko funkcjonuje i jak się człowiek w tym odnajduje. Doświadczenie, które zdobyłam, było wartościowe i rzeczywiście mnie rozwinęło. Wcześniej nie pracowałam w żadnej korporacji ani większej firmie, a w Symfonii był zupełnie inny sposób pracy, zupełnie inne zasady. Bardzo dobrze to wspominam. Nauczyłam się czegoś nowego, co nie było związane z pracą, jaką znałam do tej pory.

Podczas pierwszej rozmowy wspominaliście o wyzwaniach w codziennym funkcjonowaniu, które wynikają ze spectrum autyzmu, jak przebodźcowanie, poczucie dyskomfortu w kontaktach interpersonalnych. Czy te lub inne trudności pojawiły się na stażu?

Jakub: Dla mnie wyzwaniem było przyjmowanie informacji zwrotnych. W moim przypadku reakcja na krytykę nie jest zbyt łatwa i czasami muszę się przemóc, żeby nie reagować bardzo negatywnie, jak ktoś zwraca uwagę na wykonywanie czegoś niewłaściwie. W takich sytuacjach starałem się myśleć, że informacja zwrotna nie oznacza, że mnie nie lubią lub chcieliby mnie najchętniej zwolnić tylko, że firma mnie akceptuje – firma nie akceptuje jedynie tej konkretnej rzeczy. Muszę pamiętać o tym, że jest wiele innych rzeczy, z którymi sobie w pracy radzę.

Julia: U mnie nie wystąpiły żadne trudności, ponieważ  wszystko zawsze było dostosowane do tego, jak się czułam i czy czegoś mi nie brakowało. Mogłam słuchać swojej muzyki na słuchawkach. Nikomu to nie przeszkadzało. Jeśli potrzebowałam poprowadzić spotkanie, to bez problemu miałam i dalej mam dostęp do pomieszczeń wyciszających. Jestem pozytywnie zaskoczona. Mogłoby się wydawać, że praca o takim charakterze i w takim zespole jest pełna bodźców i dystraktorów, ale nie miałam dnia, żebym była przebodźcowana czy musiała po prostu usiąść i odpocząć. Wszystko było super.

Jakub: Dodam, że na stażu nie pojawiły się trudności w kontaktach międzyludzkich, które odczuwam na co dzień. Byłem członkiem zespołu zawodowego, więc nie były to kontakty przyjacielskie. Rozmawialiśmy o naszych zadaniach, o tym, co jest do wykonania, kto sobie lepiej poradził z jakąś częścią pracy. Niekoniecznie były to miękkie tematy.

A jak radziliście sobie ze stresem, który pojawił się w trakcie pracy?

Jakub: W takim momencie kontynuowałem pracę i starałem się odwrócić swoją uwagę od danej sytuacji stresującej. Skupiałem się na tym, co mi wychodzi, co jest dla mnie budujące. Najpierw się stresuję, ale potem wykonuję zadania i widzę, że nawet mi to wychodzi, więc nie jest tak źle. 

Julia: Jeśli mam stres w pracy, to wiem, żeby się na nim nie skupiać. Staram się, żeby stres mnie nie pochłaniał, nie rozmyślam o nim. Zawsze medytuję i to jest bardzo pomocne, ale nie da się medytować w pracy. Jest dużo obowiązków. W pracy mam natomiast wsparcie mojej przełożonej i członkiń mojego zespołu. Zawsze jak miałam problem albo wydarzyła się stresująca sytuacja, to czułam, że ktoś mi pomoże. W razie potrzeby zwracam się albo do mojej przełożonej, albo do koleżanek i zawsze jest wszystko ogarnięte.

To niezwykle istotne, gdy w trudnych momentach możemy liczyć na osoby, z którymi współpracujemy. Pracodawca w takich sytuacjach musi wykazać się empatią i elastycznością, a jednocześnie zadbać o sprawną realizację zadań. Jakie działania Symfonia i Accenture podjęli, by zapewnić Wam komfort pracy? Co było pomocne?

Jakub: Pracodawca generalnie był pomocny. Pomagał mi rozwiązać kwestie niejasności przy wypłacaniu wynagrodzeń albo dokonywał takiego podziału zadań, żeby te zadania odpowiadały moim kompetencjom. Podobnie jak Julia pracowałem w słuchawkach i mogłem w czasie pracy słuchać muzyki. Zadania wykonywałem dokładnie, więc nie było z tym problemu, a innych potrzeb nie miałem.

Julia: Od pracodawcy zawsze otrzymywałam wsparcie i feedback. Gdy czegoś potrzebowałam, informacja zwrotna zawsze wychodziła. Nigdy nie zostałam sama z jakimś problemem lub pytaniem bez odpowiedzi. Już na samym początku usłyszałam, że nie ma głupich pytań i bym nie bała się ich zadawać. Takie zapewnienie było dla mnie bardzo wspierające. Usłyszałam, że jako nowy współpracownik mam dać sobie czas na wdrożenie. Będę mieć dużo obowiązków, wszystko będzie nowe i żebym się nie stresowała tym, że czegoś nie wiem, bo mam prawo tego nie wiedzieć. Ta rozmowa bardzo mnie uskrzydliła. To nie były puste słowa, ale faktyczne czyny. Jestem za to naprawdę wdzięczna. Od samego początku poczułam uspokojenie i komfort.

A jak zostaliście przyjęci do zespołu?

Jakub: Najpierw opiekun powiedział, kim jestem, następnie przedstawiłem się i później rozpocząłem cykl szkoleń. Nie byłem typową częścią zespołu, ale to wynikało z mojego stanowiska – przez pierwszy miesiąc nie miałem takich samych zadań jak pozostałe osoby, tylko przechodziłem przez szkolenia dla stażystów. Inni pracownicy byli tam na czas nieokreślony, ja na 3 miesiące. W zespole była jeszcze jedna stażystka, z którą bardziej się zintegrowałem, ponieważ byliśmy w tej samej sytuacji.

Julia: W moim przypadku od pierwszych dni poczułam się bardzo ciepło przyjęta i nie czułam, że jestem nowa i odstaję. Praktycznie z każdą osobą złapałam kontakt. Dostawałam feedback od szefowej i innych osób z zespołu, że wszyscy w firmie cieszą się, że jestem, a moja energia jest zaraźliwa. Ucieszyłam się niezmiernie z tego powodu. Sama czuję, jakbyśmy pracowali ze sobą pięć lat, a nie cztery miesiące. Miałam koleżankę, która zaczęła miesiąc przede mną, więc także nie czułam się osamotniona.

Czy w trakcie tej współpracy zdarzyły Wam się jakieś zabawne bądź groteskowe sytuacje, nieporozumienia?

Jakub: Kiedy trafiłem na szkolenia z Excela, to nikt nie zwrócił uwagi na to, jaki poziom obecnie posiadam. Skierowano mnie na szkolenie „Basics of Excel”, gdzie spędziłem kilka godzin i powtarzałem wiedzę, którą nabyłem rok wcześniej, a powinienem był odbyć szkolenie na poziomie zaawansowanym. Zgłosiłem ten fakt, jednak szkolenie to było obowiązkowe dla wszystkich stażystów i musiałem je zaliczyć.

Julia: Nie przypominam sobie takich sytuacji. Były zabawne momenty, ale wynikały one z żartów, a nie nieporozumień.

Luźna atmosfera, szkolenia i wspierający zespół. Czy właśnie tak wyobrażaliście sobie pracę w korporacji? Co Was najbardziej zaskoczyło w kontakcie z dużą firmą i biznesem?

Jakub: Zaskoczyło mnie to, jak wielka może być otwartość takiej firmy jak Accenture Operations. Mój zespół co prawda składał się głównie z Polaków, ale w całej firmie widoczna była wielonarodowość, a nawet wielorasowość. Otwartość ta dotyczyła również osób neuroatypowych. Takie środowisko pracy bardzo mi się podobało. Negatywnie odebrałem natomiast dress code w pracy – byłem zaskoczony tym, że bardziej naturalne jest przyjście do pracy w dresie niż w tym, co normalnie określilibyśmy jako business casual, ale to zapewne wpływ pandemii i home office. Nie mówię, że powinniśmy wszyscy chodzić do pracy w garniturach albo frakach, lecz poszliśmy za daleko w drugą stronę – zbytniego luzu. Jak już wspomniałem, nie odnalazłem się też w systemie szkoleń. Pewne działania są narzucone odgórnie i zależą od tego, czy kierownictwo uważa, że są one potrzebne w firmie.

Julia, a jak wyglądało Twoje zderzenie z korporacyjną rzeczywistością?

Julia: Wcześniej wielu moich znajomych, którzy pracowali w korporacjach, skarżyło się, że jest zbyt sztywno, że dress code jest bardzo oficjalny i trzeba stosować się do licznych zasad. Rozpoczynając pracę w Symfonii byłam pod wrażeniem, jak zdrowa może być atmosfera w pracy i jak sprzyja ona zachowaniu work-life balance. Tutaj wszyscy darzą się szacunkiem i traktują nowe osoby jak równych sobie. Otwartość, luz i zrozumienie powoduje, że czasem nie do końca czuję, jakbym była w pracy, tylko jakbym była w zespole bardzo dobrych znajomych. Obraz typowej korporacji, gdzie wszyscy są bardzo poważni i biorą udział w wyścigu szczurów, nie sprawdził się. W Symfonii doświadczyłam inkluzywności, ludzkiego zrozumienia i otwartości na potrzeby drugiej osoby.

Opowiedzcie, jak ta kultura organizacyjna wpłynęła na Was. Co zmieniło się w Waszym życiu i świadomości siebie dzięki uczestnictwu w projekcie?

Jakub: Dzięki programowi „Sprawny staż” na pewno dowiedziałem się, jakie zadania mi sprzyjają. Sprawdzam się w pracach powtarzalnych, które można wykonywać tak samo, a jednocześnie wymagających dokładności. Z tego powodu uznałem, że najlepiej skupić się na rzeczach, które są dobrze opisane, jak na przykład księgowość, zadania z zakresu know your customer albo bezpieczeństwa firmy, niż na kierunkach opartych na intuicji pracownika, czyli audycie albo doradztwie podatkowym. Wykonuję odpowiednie kroki w tę stronę – na koniec roku uzyskam poziom ACCA Applied Skills, czyli osiągnę kolejną międzynarodową kwalifikację z dziedziny rachunkowości.

Na stażu dowiedziałem się też, że jestem mniej skłonny do pracy zdalnej niż większość osób – zwykle lubię rozdzielić miejsce pracy od miejsca zamieszkania, gdyż osiągam wtedy swoisty work-life balance.

Julia: Staż dużo zmienił w moim życiu, ale najbardziej nauczyłam się tego, jak ważna jest współpraca zespołowa. Jeśli zespół jest zgrany i nie ma od początku żadnych niedomówień, to wszyscy ze sobą „klikają”. Naprawdę było to dla mnie mocnym zaskoczeniem, że praca może być po prostu przyjemnością i współpracownicy nie czekają, żeby Cię „wydoić”, tylko każdy ma swój obowiązek. Wszystko robię po swojemu – ważne, żeby było zrobione. Mimo to wszyscy się wspierają, bo działamy razem. Działamy, żeby osiągnąć wspólnie cel i nie kopiemy pod sobą dołków. Współpraca ta  wpłynęła na moją samoocenę jako pracownika. Uświadomiła mi, że potrafię robić dobre rzeczy i dobrze robię te rzeczy. Informacje zwrotne, które otrzymałam, tylko potwierdziły, że faktycznie jestem dobrym pracownikiem. W niektórych poprzednich miejscach pracy to nie wybrzmiewało albo po prostu źle się tam czułam. Mimo moich problemów, które mogą wystąpić, w Symfonii spotykam się ze zrozumieniem. Moje trudności nie powodują, że jestem gorszym pracownikiem. Po prostu dalej jestem na równi z innymi.

To co powiecie wszystkim osobom, które zastanawiają się, czy warto wziąć udział w programie „Sprawny staż”?

Jakub: Firmy biorące udział w tym programie to nie są firmy małe czy rodzinne, tylko są to duże korporacje. Przedsiębiorstwa te po pierwsze mają system wsparcia pracowników neuroatypowych, a po drugie – wpis o nich w CV wygląda dużo poważniej. W „Sprawnym stażu” mamy do czynienia z zadaniami i przedsiębiorstwami o dużo wyższym profilu działalności, więc dzięki udziałowi w programie widać, że dany kandydat jest gotowy pracować w uznanej firmie.

Julia: Przyszłym stażystom powiedziałabym, żeby się nawet nie zastanawiali, tylko aplikowali, bo to jest szansa, która daje mnóstwo możliwości i naprawdę zmienia życie. Gdybym mogła, to aplikowałabym raz jeszcze. Staż mocno utwierdził mnie w przekonaniu, że psychologia biznesu i praca w korporacji, to jest to, co mnie najbardziej interesuje. Program również pokazuje, że na rynku pracy wcale nie musi być tak, jak do tej pory, czyli brak zrozumienia dla potrzeb nas – neuroatypowych ludzi. Tu są firmy, które faktycznie są przyjazne oraz inkluzywne. Trzeba po prostu i sobie dać szansę i im.

A jakie wskazówki dalibyście rekrutrom i osobom zarządzającym w firmach?

Jakub: Na pewno warto pozwolić pracownikowi na wykonywanie zadań, w których się dobrze odnajduje. Nie zawsze pożądane jest uniwersalne podejście. Ważne, by zarządzający zdawali sobie sprawę, że niektórzy pracownicy mają swoje określone zadania, w których się bardzo dobrze czują i warto pozwolić im na ich realizację.

Julia: Osobom odpowiedzialnym za zarządzanie i HR powiedziałabym, że na temat procesu rekrutacji oraz przyjęcia do zespołu mogliby wiele nauczyć się od Symfonii. Poprawne wdrożenie do firmy, obowiązków i zespołu to jest podstawa. Jeśli proces onboardingu nie będzie dobrze przeprowadzony i wyjaśniony, to stosunek pracy może być niezadowalający zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika. Ważne jest także, aby sprawnie przeprowadzić proces komunikacji i cały czas utrzymywać informację zwrotną. Mówić co można poprawić, a co jest OK. Trzeba też zwracać uwagę na dobrą współpracę i sprzyjającą atmosferę. Zadbać o to, by pracownicy mogli się dotrzeć i stworzyć zgrany zespół.

To prawda, sprawna komunikacja, dobre zaplanowanie procesu wdrożenia pracownika i uwzględnienie jego naturalnych zdolności może stanowić klucz do pełnej integracji. Na koniec chciałabym zapytać, co robicie obecnie, po zakończeniu stażu, oraz jakie są Wasze plany na przyszłość?

Jakub: Po stażu wróciłem na studia. Przede mną jeszcze dwa lata nauki, ale myślę o tym, w jaki sposób mogę dalej się rozwijać. Rozważam pracę na pół etatu lub zrobienie prawa jazdy, albo te dwie rzeczy jednocześnie. Jeśli w Accenture będzie oferta, która mnie zainteresuje, rozpatrzę ją w pierwszej kolejności.

Julia: Obecnie, oprócz pracy w Symfonii, zajmuje mnie pisanie pracy magisterskiej i dopinanie tego, żeby wszystko miało ręce i nogi. Cieszę się, że dostałam możliwość zatrudnienia i umowę o pracę. Przed rozpoczęciem udziału w programie złożyłam wypowiedzenie w firmie, w której pracowałam. Zaryzykowałam. Chciałam odbyć staż i czułam, że jest to dobra decyzja. Udało się i nawet przez moment nie żałowałam tego kroku.

Dziękuję za rozmowę.

Pierwsza część rozmowy jest dostępna pod linkiem: Staż przez pryzmat spektrum. Wywiad z uczestnikami programu